CZY TO JUŻ ZASADA?
Za
nami kolejny mecz Reprezentacji Polski w piłce nożnej. Następny
krok do Mistrzostw Świata 2018 wykonany i to zadowalającym efektem.
Polacy w sobotę 08.10.2016 roku wygrali z Duńczykami 3:2 po
wspaniałym hat-tricku Roberta Lewandowskiego. Czyżby nasz napastnik
chciał powtórzyć wyczyn z eliminacji do Euro2016 i strzelić
najwięcej bramek?. Zdecydowanie popieram tą inicjatywę i myślę,
że wszyscy kibice się ze mną zgodzą. Zatem razem dopingujmy i
wspierajmy nie tylko „Lewego”, ale i całą jedenastkę. Nasz
zespół po raz kolejny pokazał, że tworzy prawdziwą drużynę.
Mimo niefortunnej samobójczej bramki Kamila Glika team Nawałki nie
poddał się i dopisał do swojego konta 3 punkty.
Jednak
na jedną rzecz trzeba zwrócić uwagę. Niewiele brakowało żeby
doszło do powtórki meczu z Kazachstanem, kiedy to o mały włos
spotkanie nie zakończyło się porażką „Biało-Czerwonych”.
Mimo szybko zdobytej bramki i prowadzenia 2:0 Polacy nie utrzymali
wyniku i po kiepskiej drugiej połowie mecz zakończył się remisem.
Właśnie w tym miejscu nasuwa się pytanie, czy fakt, że Polacy od
kilku meczy chwalą się jedną znakomitą i drugą przeciętną, a
nawet słabą połową, stało się już zasadą? Wystarczy popatrzyć
na mecze ze Szwajcarią, Portugalią, Kazachstanem, a teraz Danią. W
czym tkwi problem? Jak go rozwiązać? Czy dzieje się tak dlatego,
że „Biało-Czerwoni” za szybko wychodzą na prowadzenie i potem
piłkarze zwyczajnie "wrzucają na luz", tracą
koncentrację i kontrolę nad grą? Ciężko powiedzieć, ale nad tym
powinien już popracować Adam Nawałka i jego sztab szkoleniowy.
Nam, jako kibicom, pozostaje nie tracić wiary, że pewne
niedociągnięcia szybko uda się naprawić, a nasz zespół znów
będzie piął się na wyżyny.
Co
do meczu Polska – Dania, to miałam okazję zobaczyć go z trybun
Stadionu Narodowego. O ile do I-szej połowy nie mam zastrzeżeń, o
tyle w drugiej wiele akcji pozostawiało dużo do życzenia. Dla mnie
bohaterami meczu zostali „Lewy” i „Grosik”. Pierwszy,
niedający szans bramkarzowi, o którym śmiało można powiedzieć,
że jest piłkarzem światowej klasy. Drugi, nie bez powodu nazywany
"turbo Grosikiem". Czy ktoś biega szybciej od niego? W
jednej ze sportowych gazet przeczytałam, że przestał być
"jeźdźcem bez głowy" i faktycznie, gdy tak się
zastanowiłam, to z meczu na mecz Kamil pewniej prowadzi piłkę, nie
daje szans na jej odbicie i co najważniejsze, ma udział przy
zdobywanych bramkach. Prócz Roberta i Kamila na pochwały na pewno
zasługuje Piotrek Zieliński. Mimo paru niedokładnych podań, oddał
kilka strzałów na bramkę, odbierał piłkę przeciwnikom i w
ciekawy sposób rozgrywał piłkę. Zawiódł mnie za to Grzegorz
Krychowiak, którego praktycznie nie było widać na boisku i
niestety często zdarzały mu się podania do duńskiego zawodnika.
Choć
Arkadiusz Milik nie zagrał całego meczu, to jako tako nie mam do
niego żadnego "ale". Co prawda nie udało mu się strzelić
gola, to miał swój udział przy rzucie karnym. W końcu to po faulu
na nim sędzia podyktował "jedenastkę". Już po tym
zagraniu nie fair play zauważyłam, że Arek trzyma się za kolano,
ale miałam nadzieję, że to nic poważnego. Niestety już po paru
minutach, gdy Milik złapał się za nogę,
nie potrafił wstać, a potem zaczął kuleć, powiedziałam do
swojego Taty "oby to nie były więzadła krzyżowe".
Niestety moje obawy się potwierdziły i nasza „siódemka” przez
najbliższe 4-6 miesięcy nie pojawi się na boisku. Z tego miejsca
Arkowi życzę dużo zdrowia, siły, no i oczywiście szybkiego
powrotu na murawę. Mam nadzieje, że po tej kontuzji szybko wrócisz
i pokażesz na co Cię stać :)
Już
dzisiaj kolejna potyczka „Biało-Czerwonych”. Tym razem zmierzymy
się z drużyną Armenii. Nie ma co ukrywać, że każdy liczy na
kolejne 3 punkty i miejmy nadzieję, iż będziemy świadkami wielu
pięknych bramek (oczywiście zdobytych przez Nasze Orły). Niestety
ten mecz oglądnę już przed telewizorem, ale będę kibicowała
tak, jak byłabym na stadionie. Obowiązkowo ubieram swoją
szczęśliwą koszulkę "Dolores 13", szalik i koło
telewizora stawiam te ważne buty- meczówki (które zakładam na
każdy mecz Reprezentacji). O 20:45 włączamy telewizory i
dopingujemy chłopaków. Jeżeli my wygramy z Armenią, to nie
miałabym nic przeciwko temu by w meczach Danii z Czarnogórą oraz
Rumunii z Kazchstanem nastąpił podział punktów, gdyż wtedy
zostaniemy samodzielnym liderem grupy E. A więc DO BOJU
POLSKO !!! Niech PGE Narodowy nadal pozostanie twierdzą
Reprezentacji Polski.
Wrócę
jeszcze na chwilkę do Polska- Dania. Na pewno długo go zapamiętam,
bo przed meczem udało mi się spotkać z tymi wspaniałymi kibicami,
których poznałam we Francji. Znów mogliśmy razem zaśpiewać
kibicowskie piosenki i powspominać chwile spędzone w Marsylii.
Nigdy bym nie pomyślała, że uda nam się zobaczyć, bo mieszkamy
daleko od siebie, Jednak jak widać, „dla chcącego, nic trudnego".
Dziękuję chłopaki, że przed meczem znaleźliście chwilkę na
spotkanie, bo dzięki Wam miałam jeszcze więcej energii i siły do
kibicowania. Jesteście wielcy i mam nadzieje, iż jeszcze nie raz
będziemy mieli okazję razem pokibicować.
Już jutro post z samymi zdjęciami...oczywiście z meczu :)
Świetny wpis!
OdpowiedzUsuń